Nawet ładna, ale nie doskonała.
Myśląc o tym sam się skarcił. Po spotkaniu z Turyn nie umiał się przestawić na stereotypową urodę kobiet niemagicznych.
- Dzień dobry! - odkrzyknął jej udając beztroski ton.
Podbiegła do niego z uśmiechem na twarzy.
- Marianna Tarczewska. To jest ośrodek mojego ojca i w jego imieniu chcę tu pana serdecznie powitać. Pan...
- Max Mieczewicz.
- Panie Mieczewicz... chce pan tu zostać na jakiś czas czy tylko na chwilę, przejazdem?
Ma taki ładny uśmiech. I ma już swoje lata... zapewne doświadczona... w tych i innych dziedzinach życia. Mmm... chwila! Max! Kretynie! Uspokój sie!
Sam już nie wiedział dlaczego nagle tak wiele myśli o kobietach. Turyn to bestia, najpierw go rozbudzała całą sobą, a potem zostawiła. Znikła!
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 21:12, 15 Mar 2007
Knight86
Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
i niepohamowane żądze... - dodał w myślach.
-Na jakiś czas. Raczej na dłuższy. Nie wiem jeszcze dokładnie - poinformował kobietę.
-Wspaniale! - wykrzyknęła. - Proszę za mną! Akuratnie nie mamy dużej ilości gości więc może pan sobie wybrać domek... albo pokój. Mamy od południa, od wschodu, od zachodu i od północy. Jaki tylko sobie pan zażyczy - poprowadziła go gdzieś w głąb gospodarstwa trajkocząc nieustannie.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 10:42, 18 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Max wykonał jakiś dziwny piruet językiem, bawiąc się arbuzową orbitką. Wyjął z kieszni kluczyki i zamknął samochód. Skierował swe kroki ku małym drewnianym drzwiom - wejściu do domu gospodarczego.
- Dzień doby panu - przywtał go siwy starszy pan o widocznych mięśniach i tłuszczyku - Nazywam się Stachu Tarczewski i jestem tutaj gospodarzem. Poczeka pan pół godziny, kobieta wróci ze wśi to poda coś dobrego do jedzenia, bo ta moja córa to tylko na kwiatach się zna - opowiadał z poważną, ale sympatyczną miną.
- Witam, Maksymilian Mieczewicz - Max postanowił przedstawić się całym imieniem mimo, że jego dobroczyńca mówił o sobie "Stach".
- Ah! Maksek! - zawołał entuzjastycznie - Jak już się jakiś Maksymilian zjawia to zawsze "Max" się przedstawia, a toć to wioska jest! Tu zawsze "Maksek" się mężczyznę zwało - zaśmiał się.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 12:10, 18 Mar 2007
Isilianos
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
"Maksek" ukrył swoje zniesmaczenie wywołane nowym przydomkiem pod uprzejmym uśmiechem.
Gospodarz najwyraźniej usatysfakcjonowany poprowadził gościa głębiej w dom. Córka zniknęła w pierwszych drzwiach po prawej, z których, jakby na wymianę, wyszła znacznie młodsza dziewczyna i teraz raźno dreptała za gościem.
-O! A tu ci jest moja druga córa, Jadzia. No Jagna ukłoń się panu ładnie. Strasznie nieśmiała jest.
Max przyjrzał się dwunogiemu stworzeniu o cerze, która wyraźnie wskazywała na to, iż długo przebywa na słońcu. Miała rozczochrane włosy w kolorze słomy i Max dałby sobie rękę uciąć, że słoma również w nich była. Niebieskie oczy patrzyły z przyjaznym uśmiechem i dużą dozą nieśmiałości. Klasyczny przykład wiejskiej dziewczyny okrąglejszej tu i ówdzie.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 13:21, 18 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Nie taka przeraźliwie chuda jak te pseudo modelki w Warszawy. Nie taka odważna, kapryśna, pyskata i... często nasycona erotyzmem. Od Jadzi biła przyzwoitość, ale też wrodzona dzikość serca i duszy. Max widział to w jej oczach. Oczach tak podobnych do oczu Turyn...
- O! A tu mamy pana pokój. Jasny, przestonny, ładnie umeblowany.
Mężczyzna przedszedł przez próg. Owszem, pokój był bardzo przyjamny. Niebieskie ściany i niebieskie zasłony. Dobrane do tego obicia foteli, narzuta na łóżko, poduszki, dywanik i krzesła. Piękny stolik, zapewne wykonany przed rzemieślnika ze wsi, nakryty był śnieżnym obrusem.
Zapewne idealne warunki do studiowania tej przeklętej książki.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 13:47, 18 Mar 2007
Isilianos
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
-Podoba się panu? - zapytał Stach wyraźnie zadowolony z siebie.
-Lepszego miejsca bym sobie nie znalazł - odparł Max rzucając torbę obok łózka.
-A ile pan zostanie?
-Nie wiem... dwa tygodnie... może dłużej, a może krócej. To się jeszcze wszystko okaże...
-Znakomicie! W takim razie za godzinę zapraszam na obiad. Przyślę po pana moją córkę.
-Oczywiście.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 12:08, 24 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Kiedy Stach wyszedł z pokoju, Max opadł na tapczan i spojrzał w okno. Białe firanki delikatnie unosiły się na letnim wietrze. Wziął głęboki oddech i delektował się zapachem kwitnących czereśni. Jedynymi dźwiękami był śpiew ptaków i bzyczenie pszczół. Cudownie... lato na wsi.
Nie zapominaj po co tu jesteś.
Lekko poddenerwowany wstał i wyciągnął papierosa. Po chwili jednak schował go do paczki, tłumacząc sobie, że nie będzie tym - który zanieczyści to wspaniałe wiejskie powietrze. Podszedł do okna i zapatrzył się w małą fontannkę, którą delikatnie mąciła spkój wody w stawie.
- Panie Mieczewicz? Proszę przyjść do jadalni na obiad - w drzwiach stała Jadzia.
Mężczyzna ocknął się z zamyślenia.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 12:18, 24 Mar 2007
Isilianos
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
-Ach... tak... już idę - stwierdził odrywając spojrzenie od okna i przenosząc je na Jadzię.
Dziewczyna związała słomiane włosy w dwa warkocze zakończone wielkimi czerwonymi kokardami. Lekko zaokrąglone policzki pokrywały piękne rumieńce. I chociaż cała jej postawa wskazywała na dużą dozę nieśmiałości, to oczy mówiły o czymś zupełnie innym. Jego koleżanka z pracy powiedziałaby, że dziewczyna ma "kurwiki w oczach".
I ognisty temperament, chociaż głęboko go chowa - pomyślał i pozwolił jej się poprowadzić do obszernego pomieszczenia, które pełniło funkcje kuchni
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 22:48, 24 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Przy stole siedziały już dwie dziewczyny, gospodarz, zapewne gospodyni, mężczyzna w sportowej marynarce i kobieta z małym dzieckiem. Jadzia wskazała miejsce obok młodej pani, a Max usiedł kiwając jej głową.
- No to smacznego życzę! - powiedział gospodarz i zabrał się do jedzenia.
Wszyscy inni też sobie tego życzyli, ale ich głosy się pomieszały i wyszedł z tego mało wyraźny dźwięk.
Max rozejrzał się po stole. Stały na nim półmiski z tłusym mięsem ze świniaka, surówki z kapusty i innych warzyw, kompoty, ziemiaki z piertuszką, owocowy deser i trzy butelki wina.
- Komu? - zapytał sięgając po jedną z flaszek.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 23:02, 24 Mar 2007
Isilianos
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Tylko kobieta z dzieckiem odmówiła.
Max porozlewał czerwone wino po kieliszkach.
-Ty nie - oznajmił groźnym głosem gospodarz łapiąc Jadzię za nadgarstek, gdy ta próbowała przysunąc do siebie kieliszek.
-Ale papo! - jęknęła zawiedziona.
-Powiedziałem. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia. Nie pijesz. Zdrowie naszych gości, oby długo żyli i jeszcze dłuzej u nas gościli! - zawołał wesoło gospodarz tracąc zainteresowanie nadąsaną córką. Za to wzrosło zaciekawienie Maxa jasnowłosym stworzeniem.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Śro 11:20, 28 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
- A skąd pan jest? - zapytał Stach.
Max spojrzał w szare oczy gospodarza.
- Z Warszawy. Pracuję w pewnej ważnej formie...
- WiG 20? - Stach był bardzo ciekawy.
- Hmm... pierwsza piątka nawet. Nie spodziewałem się wysokich stanowiski, ale jednak takowe otrzymałem. Sporo się z nim stresu wiążę, więc przyjechałem tu odpocząć.
- I dobrze! Nigdzie, jak na wsi nie jest tak dobrze wypoczywać, prawda pani Lauro?
Kobieta poprawiła dziecko na kolanach i uśmiechnęła się do Stacha.
- Tak, tu jest wspaniale.
Barszo szybkie, wyostrzone źrenice Maxa galopem obrzuciły spojrzeniem kobietę. Miała około 28 lat, była blondynką o niebieskich oczach, ale sprawiała wrażenie inteligentnej. Zadbana, opiekuńka, miła i... Max niedostrzegalnie rozszerzył źrenice. Ta piękna kobieta miała widoczne sińce wystające spod rękawa blizeczki, ale też ślady na karku. Momentalnie stracił zainteresowanie młodą Jadzią i postanowił, dla rozluźnienia podociekać w tajemnicy co takie spotkało piękną Laurę.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Śro 20:21, 28 Mar 2007
Failariel
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Kobieta jednak szybkim ruchem przesadziła dziecko na drugie kolano, zasłaniając nim ogormnego siniaka. Max skrzywił się i pochylił nad swoim bigosem, doprawionym ogromnymi ilościami kiełbasy. Przez chwilę milczał, przysłuchując się paplaninie Stacha i uprzejmie śmiejąc się z odzywek dziecka Laury.
- A pan jest podobny do mojego tatusia - powiedziało dziecko, spoglądając na Maksa i częściowo wciskając się w matkę. Stach zarechotał, a policzki Laury oblały się rumieńcem.
- Przepraszam pana, Mikołajek lubi wspominać tatę, którego nigdy nie miał. - Kobieta wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowa, spuszczając przy tym niebieskie oczy, a dla "Maksika" stało się jasne, iż po prostu wstydzi się mówić o mężu.
/Pewnie skurwiel ją bił.../
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 19:49, 31 Mar 2007
Lunatyczka
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Kiedy skończyli jeść wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a Stach i jego rodzina udałą się do przętu. Max zamknął się w swojej sypialni i usiadł na krześle otwierając alchemicką księgę. Pierwsze litery na stronie tytułowej był dla niego niczym oświecenie.
Nie dla Ciebie ta księga pradawny rycerzu. Tyś wojownikiem przeszłości... i nie dla ciebie słowa tu zapisane...
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 22:04, 31 Mar 2007
Isilianos
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
... Wiedza pradawna płonie, niczym pochodnia pośród mroku.
A tyś, niczym motyl nocy, niewart uwagi, a jednak jej łakniesz
Zwracasz na siebie oczy nieznanego miarowym łopotem opylonych skrzydeł i uprzykrzający się ważkim jestestwem.
Wejdź raz, a wyjdziesz odmieniony.
Poznaj raz, a odejdziesz nierozpoznany.
Przyjmij gorycz, a zaznasz rozkoszy
Poświęć życie, a życie będzie ci dane.
Patrzaj jednak, by zachwyt był Twoim wrogiem
bo pamiętaj, motyle nocy olśnione wspaniałością jasności podlatują zbyt blisko i zbyt bardzo łakną tego, czym natura w swej mądrości ich nie obdarowała
... <dalsza część tekstu zatarta>
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 5
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach